MAŁA WIELKA MIŁOŚĆ
Ostatniego dnia lutego odbędzie się premiera filmu Łukasza Karwowskiego pt. ?Mała wielka miłość?. W rolach głównych, obok Agnieszki Grochowskiej, wystąpi Joshua Leonard, z którym rozmawiałem o jego twórczości oraz współpracy z polską ekipą.
Borys Lissewski: ? Twoi rodzice związani są z teatrem, za namową ojca w dzieciństwie grałeś w kilku sztukach. Później jednak przez długi czas nie zajmowałeś się aktorstwem. Byłeś fotografem, promotorem zespołów? Co sprawiło, że przypomniałeś sobie o aktorstwie?
Joshua Leonard: ? Głównym powodem był ?Blair Witch Project?. Mieszkałem w Nowym Jorku, miałem dwadzieścia parę lat. Film mnie fascynował i chciałem zrobić własny dokument, chciałem zostać reżyserem. W tym czasie pracowałem w szkole filmowej oraz w wytwórni filmów dokumentalnych. Właśnie wtedy kilkoro moich przyjaciół wpadło na pomysł zrobienia ?Blair Witch Project. I zagrałem, po raz pierwszy od czasów podstawówki. Traktowałem tę rolę raczej jako rodzaj eksperymentu i wcale nie myślałem o zostaniu aktorem. Myślałem po prostu, że wezmę udział w ciekawym projekcie. Po tym, gdy okazało się, że film odniósł sukces komercyjny, otworzyła się przede mną możliwość, by grać w innych filmach i odkryłem, że praca aktora naprawdę mi się podoba.
? Czy spodziewałeś się, że ?Blair Witch Project? zdobędzie tak dużą popularność i ułatwi Ci dalszą karierę aktorską?
? Nie, nie sądziliśmy, że ten film odniesie taki sukces. Zrobiliśmy go za niewielkie pieniądze. Nikt z nas nie miał specjalnego doświadczenia. Było dla nas kompletnym zaskoczeniem, kiedy zaczął cieszyć się tak dużą popularnością i miał tak liczną publiczność. Nadal jednak ? nieważne, czy chodzi o produkcje niezależne, czy też wielkobudżetowe ? staram się wybierać filmy z wielowymiarowymi bohaterami, których zagranie umożliwi mi rozwój zarówno aktorski, jak i osobisty. Na podobnej zasadzie staram się dobierać ludzi, z którymi pracuję. Wiadomo, że chciałbym, aby film się podobał publiczności, ale nie sądzę, aby można było zrobić dobry film, myśląc tylko o popularności. Myślę, że to właśnie tak powstają kiepskie filmy ? twórcy wyłącznie chcą przypodobać się potencjalnym widzom. Chodzi o to, by zebrać dobrą ekipę, gdzie każdy da z siebie wszystko. Będąc artystą, musisz być w stu procentach wiernym sobie i stawiać przed sobą wciąż nowe wyzwania. Potem pozostaje już tylko czekać i mieć nadzieję, że komuś się to spodoba. Jestem dumny z wielu filmów, które zrobiłem, i to z zupełnie innych powodów niż ich popularność. Podobnie jest z ?Blair Witch Project?? stał się wielkim sukcesem, ale moja duma wynika raczej z tego, że robiliśmy coś, w co naprawdę wierzyliśmy.
? Chociaż grałeś i w komediach, i w dramatach, jako aktor kojarzony jesteś głównie z horrorami, choćby z ?Blair Witch Project?, ?Topora? czy ?Madhouse?.
? Tak, ludzie kojarzą mnie głównie z ?Blair Witch Project? i pewnie stąd ta opinia. Jednak grałem w różnych filmach wielu gatunków. Nie obchodzi mnie za bardzo, co myślą o mnie ludzie. Jeśli mają mnie za aktora z horrorów, nie będę przekonywał ich, że jest inaczej. Moim zadaniem jest robić, co do mnie należy, i pozostać wiernym sobie. Kiedy spojrzysz w moją filmografię, zobaczysz, że rzeczywiście zagrałem w paru horrorach. Jednak większość to niezależne produkcje, dużo dramatów, kilka komedii i trochę telewizyjnych produkcji. Jak każdego fana kina interesują mnie rozmaite gatunki i cieszy mnie praca nad różnymi filmami.
? Wkrótce będziemy mogli Cię zobaczyć w komedii romantycznej pt. ?Mała wielka miłość? w reżyserii Łukasza Karwowskiego. Grasz tu wziętego prawnika, który dowiaduje się, że Polka, z którą wdał się w romans, spodziewa się dziecka i zamierza go odwiedzić w Los Angeles. Czym ujął Cię scenariusz, że przyjąłeś tę rolę bez wahania?
? Myślę, że naprawdę interesujące w tym filmie jest to, że wprawdzie jest romantyczną komedią, ale postacie są dużo ciekawsze niż w tradycyjnych filmach tego gatunku. Nie są płytkie ani jednowymiarowe. Ani Agnieszka Grochowska, ani ja nie jesteśmy typowymi aktorami komedii romantycznych. Mamy zupełnie inne doświadczenia w pracy aktorskiej. Zapewniam, że nie jest to zwykła komedia romantyczna, ale film bardziej realistyczny, z wielowymiarowymi bohaterami.
? Jak pracowało Ci się z polską częścią ekipy ? reżyserem Łukaszem Karwowskim, aktorką Agnieszką Grochowską? Czy współpraca z nimi znacznie różniła się od tej, do której byłeś przyzwyczajony?
? Film ten porównałbym do niezależnych produkcji amerykańskich, przy których często pracuję. Wiem, że rzadko kiedy da się przy nich uniknąć różnych wpadek czy zaniedbań. W tym wypadku było inaczej. Trafiłem na jedną z najlepszych ekip, z jakimi do tej pory pracowałem przy niezależnych produkcjach. Najpierw bardzo spodobał mi się scenariusz. Postanowiłem więc spotkać się z Łukaszem, który był akurat w Los Angeles. Okazał się bardzo bystrym i wesołym facetem. W pracy jest zawsze skupiony, wie dokładnie, co chce osiągnąć, przy tym skromny i nastawiony na współpracę. Z takim reżyserem, z takim człowiekiem, przy realizacji filmów pracuje się bardzo komfortowo. Bezwarunkowe i twórcze zaangażowanie oraz chęć słuchania siebie nawzajem są podstawą udanej współpracy. Praca nie może być tylko zabawą. Wspaniale pracowało się z całą ekipą, szczególnie z Agnieszką, która jest typem aktora, za którego sam chciałbym się móc uważać. Potrafi skoncentrować się na pracy. Bardzo istotne jest dla niej odszukanie prawdy o swojej postaci. Dorównanie jej umiejętnościom aktorskim stanowiło dla mnie wielkie wyzwanie. No i jest przy tym piękna, seksowna i czarująca.
? Część zdjęć do filmu ?Mała wielka miłość? kręcona była w Warszawie. Czy była to Twoja pierwsza wizyta w Polsce? Czy tak właśnie sobie ją wyobrażałeś?
? Tak, to był mój pierwszy pobyt w Polsce. Zawsze chciałem tu przyjechać, ponieważ część mojej rodziny ze strony matki jest z Polski, ale wcześniej nie miałem okazji. Bardzo mi się tutaj podoba i mam nadzieję, że zawitam jeszcze do Polski wiele razy.
Jeśli chodzi o oczekiwania, to szczerze mówiąc, na nic konkretnego nie liczyłem. Po prostu byłem otwarty na nowości i nastawiony na przygodę. Kiedy wspomniałem kumplom, że jadę do Polski, pierwszą rzeczą, którą usłyszałem było: ?Stary, tamtejsze kobiety są naprawdę niezłe!?. Miałem nadzieję, że to prawda, i rzeczywiście? (śmiech).
? W 1999 roku założyłeś własną wytwórnię Perception Media Films. Co Cię do tego skłoniło?
? Perception Media Films jest niezależnym przedsięwzięciem, którego podjąłem się, aby móc rozwijać własne projekty. Nazwę tę wymyśliłem, mając 16 lat. Już wtedy uważałem, że życie jest takie, jakim je postrzegamy. Jest tyle sposobów patrzenia na daną sytuację, ilu ludzi na świecie. Przy pracy nad swoimi projektami kieruję się tym samym. Nie twierdzę, że mój punkt widzenia jest jedynym słusznym, zawsze podkreślam, że jest to tylko moja wizja.
Założyłem Perception Media Films dla siebie i moich przyjaciół. Mamy na koncie kilka teledysków, nie zajmujemy się reklamami. Myśleliśmy o tym przez chwilę, ale w końcu postanowiliśmy, że nie jesteśmy tym zainteresowani. Nie chodzi nam o robienie pieniędzy, ale o robienie tego, na czym naprawdę nam zależy.
? Już dwukrotnie próbowałeś swoich sił jako reżyser. Twój krótkometrażowy debiut ?The Youth In US? zebrał sporo pochlebnych recenzji. Czy myślałeś o tym, by w przyszłości całkiem skupić się na reżyserii, czy też może traktujesz robienie filmów jako dodatek do aktorskiej kariery?
? Uwielbiam zarówno grać, jak i reżyserować. Mój następny projekt to film ?Spectacular Regret?, do którego napisałem scenariusz. Za kamerą stanę wczesnym latem tego roku. Będziemy kręcić w Los Angeles. Czeka nas wiele pracy…
wywiad znajduje się na http://www.semestr.pl/2,2697.html